20 lat polskiego kina po przełomie (1990-2009)

Data:

Całkiem niedawno minęło 20 lat od obalenia komunizmu. Te 20 lat III RP (z drobną przerwą na IV RP) było trudnym okresem dla polskiego kina. Nie bez przyczyny mówi się wręcz o załamaniu polskiej kinematografii. Przyczyny załamania był dwie. Po pierwsze oczywiście ekonomiczna - kryzys finansów państwa przełożył się na mniejszą ilość pieniędzy na kulturę, a tym samym na mniejszą ilość powstających filmów (i gorszą ich jakość). Istniała też jednak przyczyna pozaekonomiczna - nowe czasy okazały się trudne dla wielu twórców, którym brakowało pomysłów na filmy. Dawne ważne tematy, jak wolność, honor, odwaga przestały być już tak ważne. Nie było oczywistego wroga, z którym można by walczyć. Brakowało natomiast pomysłu na opowieść o nowych czasach. Starzy twórcy chyba go nie rozumieli, a nowi musieli dopiero dorosnąć.

Być może całkiem niezły filmowo rok 2009 jest symptomem wychodzenia z tego kryzysu. Jeśli tak, to tym lepszy to moment na podsumowanie. Wbrew temu bowiem, co sądzi wielu, te 20 lat nie było całkiem straconych dla polskiej kinematografii. Powstało co najmniej kilka wartościowych pozycji.

Poniżej zamieszczam swoją dziesiątkę najważniejszych pozycji z tego okresu. Przyjąłem założenie, że za film polski uznaję taki, w którym aktorzy mówią po polsku (co na przykład eliminuje na starcie "Pianistę"). Jest to dziesiątka mocno oszukana, bo jest na niej aż 16 filmów. I mocno subiektywna - wielu, wydawałoby się najważniejszych i oczywistych pozycji, na niej nie ma, ale cóż... to moja dziesiątka.



10. Patrzę na Ciebie Marysiu (2000), reż. Łukasz Barczyk
Debiut filmowy Łukasza Barczyka to opowieść o dylematach młodych ludzi, którzy muszą stać się dorośli. Szczera i prawdziwa. Szkoda, że Barczyk zbyt bardzo udziwniał w kolejnych filmach, a nie kręcił dalej równie dobrych, prostych filmów.

9. Takiego pięknego syna urodziłam (2000), reż. Marcin Koszałka
Oryginalny dokument o zwykłym rodzinnym piekle. Nakręcony przez Koszałkę we własnym domu (podobny i bardziej znany "Tarnation" powstał 3 lata później). Koszałce należy się miejsce na liście również za "Rewers", który bez jego zdjęć byłby całkiem przeciętnym filmem.

8. Jańcio Wodnik (1993), reż. Jan Jakub Kolski
Kolski to jeden z najoryginalniejszy polskich twórców ostatnich lat, któremu udało się stworzyć własny, rozpoznawalny język filmowy. Nie wiem, czy "Jańcio Wodnik" jest jakoś specjalnie lepszym filmem od innych podobnych filmów Kolskiego. Wymieniłem go tu, bo był chyba najgłośniejszy, ale Kolskiemu należy się wyróżnienie za całokształt.

7. Zmruż oczy (2002), reż. Andrzej Jakimowski
Świetny debiut reżyserki (w wieku 39 lat!). Skromne i oryginalne kino, opierające się na dialogach, epizodach i klimacie. Trzymam kciuki za Jakimowskiego, choć późniejsze "Sztuczki" już mnie nie przekonały.

6.Wesele (2004) / Dom zły (2009), reż. Wojciech Smarzowski
Oryginalny twórca, opowiadający o Polsce B. Oprócz wymienionych dwóch filmów (nie potrafię zdecydować, który jest lepszy, więc wymieniłem oba) jest też autorem świetnego przedstawienia Teatru Telewizji pt. "Kuracja".

5. POLSKIE FILMY DOKUMENTALNE W tym miejscu największe oszustwo z mojej strony, bo na 5-tym miejscu upchnąłem aż 6 filmów. Po prostu nie potrafię się zdecydować na wybranie do 10-tki tylko jednego filmu dokumentalnego, gdy powstało ich tak wiele i to tak świetnych. Nie chcę też jednak zarazem, żeby zajęły całą 10-tkę (a nie byłoby z tym problemu). Moje ulubione dokumenty powstałe w ostatnim 20-leciu to:
89 mm od Europy (1993), Wszystko może się przytrafić (1995) (oba w reżyserii Marcela Łozińskiego),
Kiniarze z Kalkuty (1998), Taniec trzcin (2000), (oba w reżyserii Andrzeja Fidyka),
oraz Usłyszcie mój krzyk (1991), Stan nieważkości (1994), (oba w reżyserii Macieja Drygasa).
Każdy inny i każdy rewelacyjny.

4. Franz Kafka (1992), reż. Piotr Dumała
To nie jest być może najwybitniejszy film Piotra Dumały, ale zawiera wszystkie charakterystyczne cechy jego prac: oryginalną warstwę wizualną (animacja przy wykorzystaniu niezwykle pracochłonnej techniki rzeźbienia na płytach gipsowych) oraz tematykę (samotność, śmierć, osaczenie).

3. Psy (1992), reż. Władysław Pasikowski
Dlaczego "Psy" tak wysoko? Po pierwsze dlatego, że był pierwszym tak głośnym filmem, który odważnie zerwał z martyrologicznym sposobem opowiadania o polskiej historii. Po drugie dlatego, że mało jest w polskim kinie tak charakterystycznych i wyrazistych postaci jak Franz Maurer. Po trzecie dlatego, że wiele cytatów z niego na zawsze weszło do potocznego języka.

2. Dzień świra (2002), reż. Marek Koterski
Najlepszy film w dorobku Marka Koterskiego. Gorzka tragikomedia o życiu inteligenta we współczesnych czasach.

1. Wojaczek(1999), reż. Lech Majewski
Nawet nie wiem za co, ale kocham ten film. Może za znakomitą postać Wojaczka, romantycznego poety-buntownika (nie ważne, że nie do końca zgodną z rzeczywistością)? Może za świetny portret czasów komunistycznych? Może za Wrocław? Może za tzw. "klimat"? Nie ważne. Dla mnie to najlepszy polski film ostatnich 20 lat.


Jak widać wielu głośnych tytułów (Dług, Chłopaki nie płaczą, Cześć Tereska, 33 sceny z życia, itp.) na mojej liście nie ma. Może znajdą się na Waszych?

Ładna lista.

Zdecydowanie brakuje mi tu pana Krauze. Nie tylko "Dług" ale i "Mój Nikifor" są dla mnie w ścisłej czołówce polskich filmów po przełomie.

Podmieniłbym też filmy wymienionych przez Ciebie reżyserów:
- Zamiast "Zmruż oczy" dałbym "Sztuczki" Jakimowskiego
- Zamiast "Dnia świra" "Wszyscy jesteśmy Chrystusami"

Dodałbym dwa filmy Stuhra: Duże zwierzę i Tydzień z życia mężczyzny.

A także dwie komedie: Rozmowy kontrolowane oraz Kiler.

I "Symetrię" Niewolskiego (szkoda, że ten reżyser-dresiarz poszedł w zupełnie innym kierunku niż sobie wymarzyłem).

Teoretycznie w 1990 premierę miał "Dekalog" Kieślowskiego, który powinien na liście zająć czołowe miejsce, ale ja go traktuję jednak jako ostatni podryg lat 80-tych, podsumowanie tego okresu. Jeśli jednak nie wchodzi "Dekalog" to na pewno załapać się powinien "Biały", jedyny z "Trzech kolorów" grany w większości po polsku.

Nie widziałem "Wojaczka" ani większości dokumentów z Twojej listy (poza Koszałką), a także (o zgrozo) Jancia Wodnika. Nie jestem jednak fanem kinematografii Kolskiego więc pewnie nie znalazłby się on w czołówce.

"Dekalog" oczywiście trafiłby na szczyt listy, ale uznałem go za dzieło lat 80-tych. Natomiast trylogii nie uznaję za filmy polskie.

Z innych wymienianych przez Ciebie tytułów cenię "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" (ale to jednak "Dzień świra" był filmem, który mocniej mi zapadł w pamięci), "Symetrię" (choć nie na tyle..), natomiast reszta to już dla mnie raczej średniaki.

Najbardziej mnie dziwi, że nie postulujesz wyrzucenia "Psów". Czyżby udało mi się Cię do nich przekonać?

Nie musisz mnie przekonywać do Psów. Też bym umieścił ten film na liście i podobnie bym to argumentował.

Zgadzam się, że "Mój Nikifor" powinien być na najbardziej subiektywnej liście. Z dokumentów brakuje mi "Fotoamatora", ale wiem , że nie trawisz Jabłońskiego za "Tanie wino";) Ja umieściłbym od siebie "Angelusa" Majewskiego , "Wojnę polsko-ruską" i "Cześć Tereska".

Nie widziałem jeszcze "Fotoamatora". Nie uprzedzam się do reżysera za jeden nieudany film. Dam jeszcze Jabłońskiemu szansę :)

Angelusa też lubię, ale przyjąłem zasadę, że nie umieszczam dwóch filmów tego samego reżysera na liście, a jednak wolę Wojaczka.

Przyczyny załamania był dwie

Ja bym dodał jeszcze jedną - widzowie, bo nowe czasy nastały także dla nich, pojawiły się produkcje z hollywood, i polskie kino przegrywało z "nowością" kina zachodniego. Po prostu nie opłacało się robić filmów.

To na pewno czynnik, który wpłynął na sytuację polskiej kinematografii (mniej widzów w kinach na polskich filmów), ale nie wiem czy można go uznać ze przyczynę gorszej jakości filmów, bo niby czemu? W obliczu większej konkurencji polscy twórcy powinni się właśnie raczej zacząć bardziej starać.

Po prostu mi się wydaję, że mniejszy popyt spowodował mniejszą podaż. Nikt nie chciał finansować filmów, na które nie będą przychodzili widzowie.

No i moim zdaniem nie można pomijać w tej historii kina, które zostało zrobione z myślą o rozrywce gawiedzi, czy się komuś to podoba czy nie - filmy takie jak "kiler" - jakąś pozycję osiągnęły

Mnie natomiast zastanawia całkowity brak adaptacji lektur szkolnych, których było tak wiele w Polsce po przełomie. Czyżby klasyka do Ciebie nie przemawiała Doktorze?

Mnie z kolei nie dziwi. Mam wrażenie, że te filmy powstawały nie dlatego, że ktoś był zainspirowany, chciał pokazać coś nowego itd. tylko dlatego, że "brakowało ich do kompletu". Po to, żeby uzupełnić cykle dodatków prasowych typu "ekranizacje lektur z omówieniami". Żeby mieć pewność, że kina zostaną zapełnione przez szkolne wycieczki i że jeszcze przez wiele lat będą spływać tantiemy.

Mam wręcz wrażenie, że określenie "ekranizacja lektury" nabrało pogardliwego wydźwięku. Ostatnio z przekąsem nazywamy tak również kolejne filmy o bohaterach i tragediach narodowych, które zajęły miejsce lektur na rynku (właściwie to są jeszcze lepszymi "pewniakami", bo oprócz wycieczek szkolnych można liczyć na sporą frekwencję patriotów, "walczących z systemem", wychowanych w kulcie powstań i AK itd.).

Klasyka do mnie przemawia, ale o jakich ekranizacjach konkretnie mówisz, bo chyba nie o "Quo Vadis"? ;) Mógłbym ewentualnie rozważyć "Pana Tadeusza" i "Lawę" (z tego co mi w tej chwili przychodzi do głowy) bo to profesjonalnie zrobione filmy... no ale nie na tyle, żebym był im gotów zrobić miejsce w 10. I raczej również nie w 20....

Było jeszcze "Przedwiośnie", "Ogniem i mieczem", "Syzyfowe prace", nowa wersja "W pustyni i w puszczy" i "Awantury o Basię", "Panna z mokrą głową".

Taaa.. same hity ;)

ZEMSTA!!!

Dziesiątka hmm... Za dużo mi się podobało. Jak 20 lat to 20 filmów :)

1. Trzy kolory
2. Psy
3. Dług
4. Pianista
5. Wesele
6. Plac Zbawiciela
7. Europa, Europa
8. Ucieczka z kina "Wolność"
9. Podwójne życie Weroniki
10. Historie miłosne
11. Zawrócony
12. Zmruż oczy
13. Kiler
14. Symetria
15. Rozmowy kontrolowane
16. Dzień świra
17. Edi
18. Historia kina w Popielawach
19. Południe-Północ
20. Dom zły

Z wymienionych przez Ciebie filmów aż 4 w ogóle nie rozważałem bo dla mnie nie są polskie (Trzy kolory, Pianista, Europa, Europa, Podwójne życie Weroniki). Czyli zostaje 16. Tyle co u mnie :) Z Twojej listy jedynie Ucieczkę z kina "Wolność" mógłbym dodać do swojej listy, ale widziałem zbyt dawno i musiałbym odświeżyć.

Cóż, ja za specjalnie nie oglądałem polskiego kina z tego okresu, a jeśli oglądałem, to nie czułem, że to moje zwykle, niemniej jak tak przeglądam, to z lepszych warto pewnie wspomnieć "Wrony" (1994), chyba całkiem niezłą "Farbę" (1998), "Żurek" (2003) czy "Ono" (2004) - akurat kino społeczne.

Chyba będę musiał przejrzeć listę polskich tytułów z tego okresu, żeby uczciwie wyłowić to co dla mnie najlepsze i nie zapomnieć.

Wspierając się ocenami przedstawiam swoją subiektywną listę. Zdaję sobie sprawę, że za niektóre pozycje można mnie wywalić z Filmastera ;)

1.) Dzień świra [2002] - za całokształt.

2.) Jasminum [2006]
3.) Pornografia [2003]
4.) Szabla od komendanta [1996]
-- Kolskiemu, bo jest filmowym Chopinem.

5.) Rewers [2009]
6.) Chłopaki nie płaczą [2000]
7.) Kiler [1997]
8.) Pułkownik Kwiatkowski [1995]
-- bo znów można oglądać z przyjemnością polskie komedie.

9.) Dług [1999]
10.) Psy [1992]
-- bo pokazali, że kino kryminalne może być mądre.

11.) Edi [2002]
12.) Sztuczki [2007]
-- za to, że da się oglądać 'kino społeczne' bez wyrywania sobie żył i jeszcze potrafili zrobić to ładnie.

13.) Tam i z powrotem [2002]
14.) Ucieczka z kina "Wolność" [1991]
-- bo jak się okazuje rozliczenie moralne może być ciekawe, a nie epatować patosem.

15.) Wojna polsko-ruska [2008] - bo dużo obiecuje.

16.) Nigdy w życiu! [2004] -- wiem, zabijecie mnie za to, ale myślę że to jedyna polska komedia romantyczna, którą można by pokazać za granicą bez wstydu.

17.) Śmierć jak kromka chleba [1994] - bo trzeba było i taki film zrobić...

Ha! Zapomniałem o chyba najlepszej polskiej komedii ostatnich 20 lat czyli rewelacyjnej Baśni o ludziach stąd wytwórni A'YoY. Karygodne przeoczenie!

Ja niestety nie widziałem :-/

No proszę, co człowiek to inna lista filmów, a ktoś niedawno twierdził, że po 89 nie powstało za wiele dobrych filmów...

Oj nie wiem, czy zbierze się nawet 10 - w latach 90 omijałam łukiem polskie filmy, a i teraz jestem z nawyku ostrożna, więc mam małą próbkę. Lista jak zwykle w kolejności przypadkowej, Polańskiego nie liczę.

Dług
Dzień świra
Rewers
Dom zły
Kiler
Tatarak

Czas nadrobić zaległości. Gwarantuje Ci, że każdy film z mojej 20 jest wart poznania. Duża szansa, że zmienisz swoje nastawienie do polskiego kina.

Jestem pewna, że mam dużo zaległości i bardzo się cieszę z tej notki, bo mam okazję ułożyć sobie wreszcie jakąś porządną listę życzeń. Na pewno większość wymienionych przez Ciebie filmów się na niej znajdzie :)

Ja mam chyba podobnie jak Esme. dlatego przeczytawszy tekst główny poczułem się dziwnie na filmasterze. po raz pierwszy.
nic każdy może swoje. degustibus i tak dalej, żeby nie zaciemniać pola semantycznego.
moje:

Dom zły
Dzień świra
Bułgarski pościkk
Że życie ma sens

i już. jak sobie coś jeszcze wydłubię w pamięci to i tak nie dopisze. bo po co.

@pawesta Dopisz, dopisz. Na razie z Twojej listy widziałem tylko 2 pierwsze tytuły i są niezłe, więc dobrze to rokuje dla dwóch kolejnych. Ja z kinem offowym jestem mocno na bakier, bo kilka dotychczasowych prób (np. "Krew z nosa" Matwiejczyka) to były porażki - poziom amatorszczyzny zniechęcił mnie do dalszych eksperymentów. Dlatego rekomendacje są bardzo wskazane. Zresztą taki był główny (a właściwie chyba jedyny) cel tej notki - pobudzić dyskusję, w której wypłyną jakieś ciekawe tytuły.

Dostrzegam sporo tytułów, któych nie widziałem. Z tych co widziałem lista układa mi się mniej więcej tak:

1. Dług (mój ulubiony polski film w ogóle)
2. Dzień świra
3. Wesele [2004]
4. Zmruż oczy [2002]
5. Plac Zbawiciela [2006]
6. Sztuczki [2007]
7. Wszyscy jesteśmy Chrystusami [2006]
8. Cześć, Tereska [2001]
9. Jasminum [2006] (jedyny Kolski który mi się naprawdę spodobał)
10. Darmozjad polski [1997]
11. Psy [1992]
12. Wszystko będzie dobrze [2007]
13. Samowolka [1993]
14. Nic śmiesznego [1995]
15. Rewers [2009]
16. Testosteron [2007]
17. Symetria [2003]
18. Ciało [2003]
19. Kilerów 2-óch [1999] (jakoś bardziej mnie rozbawił niż "jedynka")
20. Lejdis

Antylista, czyli "polskie gówno" po 1989:

1. Wiedźmin
2. Młode wilki 1/2 [1998]
3. Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja [2002]
4. Gulczas, a jak myślisz... [2001]
5. Dlaczego nie! [2007]
6. Tylko mnie kochaj [2006]
7. Ryś [2007]
8. Nie kłam, kochanie [2008]
9. S@motność w sieci [2006]
10. To nie tak jak myślisz, kotku [2008]

Ciekawe, że nikt nie wymienił Feliksa Falka, ja widziałem tylko "Komornika", mnie się nie podobał, ale wszyscy wszędzie pisali, że to fenomenalne dzieło.

To już lepszym jego filmem jest "Samowolka" z 1993 roku.

naprawdę tak pisali o Komorniku? Fenomenalny? Dziwne.

Mogę cię uspokoić - tak nie pisali. =} Ja pamiętam, że w recenzjach się czepiano tego, że przemiana bohatera była sztuczna, film nie potrafił przekonywająco jej uzasadnić.

"Komornik" dla mnie był średnim filmem. Sporo w nim zgrzytało a tego strasznie nie lubię. Po kilku latach nie pamiętam już dokładnie co zgrzytało, ale pamiętam ból zębów.

Podobnie miałem z wieloma innymi wychwalanymi polskimi produkcjami jak Edi, Z odzysku, Bezmiar sprawiedliwości (och ale straszny tam był zgrzyt pod sam koniec filmu!), Cześć Tereska, Pręgi i wiele innych...

Krótki metraż: "Katedra" Bagińskiego i "Arizona" Borzęckiej. Oba zdecydowanie przekraczają granice określone w swoich gatunkach. Ważne filmy, choć akurat wielkim fanem "Arizony"nie jestem.

Ja Arizony nie widziałem. Katedra to na pewno ciekawy film. Ważne że Polska animacja nie umiera, aczkolwiek zachwycać potrafię się jedynie warstwą plastyczną, bo samą ideę już widziałem w innym filmie ("Schody" Schabenbecka) więc nie była dla mnie odkrywcza.

Nie będę polecał Ci "Arizony" bo jej oglądanie nie należy do doznań przyjemnych. "Schodów" nie widziałem. Nie mam zdania.

A co sądzicie o filmach Wojcieszka, którego też nikt nie wymienił, a wielu widzi w nim ożywczy nurt w polskim kinie? "Głośniej od bomb" było całkiem niezłym filmem, ale kolejny już mnie mocno rozczarował.

Chyba trochę sam sobie odpowiedziałeś na pytanie;)

Nie zapominajmy też o genialnych dokumentach Jacka Bławuta. "Nienormalni" to coś absolutnie rewelacyjnego.

Dokończyłem - zainspirowany tą twoją notką - mój subiektywny przegląd polskich filmów pełnometrażowych z lat 1990-1999 i 2000-2009. Może z tego uda mi się jakiś ranking ułożyć, ale fajnie też było po prostu przelecieć pamięcią przez te lata.

Dodaj komentarz