doktor pueblo

napisał o Zabić bobra

Droga artystyczna Kolskiego przypomina trochę tę Kim Ki-duka. Obaj zaczęli od subtelnego, autorskiego kina, które przyniosło im uznanie, obu dopadł jednak kryzys artystyczny i kryzys wieku średniego, po którym zaczęli kręcić filmy emocjonalne i chaotyczne. O ile jednak emocje Kim Ki-duka zrodziły filmy artystycznie ciekawe, o tyle oglądaniu najnowszego filmu Kolskiego towarzyszy tylko narastające uczucie zdumienia i zażenowania. Napisałbym dłuższy tekst, ale po co, skoro wszystko niezwykle trafnie ujął Jakub Socha: http://www.dwutygodnik.com/artykul/5125-zolnierz-polski-lowca-bobrow.html. "Zabić bobra" ma szansę na status dzieła kultowego, trzeba je tylko puszczać w cyklu nocnego szaleństwa. I nie żałować wódki.