doktor pueblo

napisał o Tysiąc i jedna noc - cz. 1, niespokojny

Miguel Gomes jest bez wątpienia artystą, ale z ekonomii nie rozumie kompletnie nic, a w takich sytuacjach lepiej się zamknąć, niż bredzić o umęczonych ludziach, którym coś się należy.

A to aby nie jest tak, że artysta przede wszystkim ma obowiązek mówić o tych ludziach? (Abstrahując tu już od wszystkich niedociągnięć tej jedynej części tryptyku, którą obejrzałem - bo choć daliśmy jej tyle samo gwiazdek, to po tym Twoim krótkim komentarzu mam wrażenie, że Ty doceniłeś artyzm, a ja doceniłem przekaz ;) ).

Tak właśnie - warstwa artystyczna jest dla mnie ok, natomiast socjalistą na pewno nie jestem, a wg Gomesa to jestem wręcz skrajnym i okrutnym liberałem, bo - podobnie jak im - wydaje mi się, że pożyczki należy spłacać itp. Artysta ma obowiązek pochylać się nad losem człowieka, a doktor habilitowany ekonomii ma obowiązek krytykować ekonomiczny populizm ;)