doktor pueblo

napisał o W pionie

Rzadko ostatnio po wizycie w kinie zdarza mi się o filmie dyskutować i tak kompletnie różnić w opiniach. "Nieznajomy nad jeziorem" przyniósł Guiraudie dość powszechne uznanie widzów, ale pomijając nietypową zbiorowość, w której toczy się akcja, film był dość standardowym kinem gatunku, ze zrozumieniem którego nie było większych problemów. Prawdziwym wyzwaniem dla kinomanów jest dopiero "W pionie". Na pozór jest to opowieść o niezdecydowanym homo- czy biseksualiście, który podejmuje szereg dość dziwnych decyzji. Można też czytać ten film jako opowieść o ojcostwie. Jednak wszelkie dosłowne czytanie tego filmu wiedzie na manowce i koniec końców zostawia widza w konsternacji. Bo "W pionie" nie jest żadną realistyczną historyjką, lecz filmem-metaforą o odwadze kroczenia własną ścieżką. Bez wątpienia Guiraudie nią kroczy.